Chciałbym to zobaczyć, bo wiadomo, że Verhoeven nie owija niczego w bawełnę. I z tego co słyszałem jest tutaj także sporo humoru.
Dobre kino, choć staroświeckie i wyraźnie widać, że technicznie mocno się zestarzało. "Żołnierz Orański" ukazuje potężny wpływ wojny na losy grupki przyjaciół. Każdemu pisane jest coś innego. Miejscami ta opowieść odrobinę się dłuży i nawet koniec Verhoeven odwleka w nieskończoność, ale tutaj akurat doskonale wie co robi. Przecież wszystko musi zostać precyzyjnie domknięte! Co ważne - nie zabrakło napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Humor w stylu Verhoevena czyli talerz z zupą na głowie i zwracanie się do siebie per "kkk.u.tas.s.s.ie". Wśród aktorów na pewno błyszczy Rutger Hauer. I co z tego, że ma słaby wzrok. I tak został pilotem RAF-u :)