PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=143622}

Czarna księga

Zwartboek
7,4 11 133
oceny
7,4 10 1 11133
7,0 3
oceny krytyków
Czarna księga
powrót do forum filmu Czarna księga

No cóż kochani - przed pandemią byłem krótko w Holandii. Breda... Generał Maczek, pomnik, cmentarz polskich żołnierzy itp. Wiele wspólnych historii, przeżyć z czasu okrutnych losów II Wojny, Holokaustu... Ale też dużo luzu i specyficznej dla Holandii ekstrawagancji społeczno politycznej, mentalności w której potęga tulipanowego interesu idzie w parze z legalnym rynkiem prochami czy enklawami komercyjnego seksu . ,. Jak dla mnie - starego konserwatysty z Polski z katolickim przywiązaniem, za dużo LGBT, "trawki" i popkulturowej mentalności osadzonej w komiksowym rodowodzie z którego również wywodzą się Soeteman i Veorhovenen. Przypomnę, że po wojnie Holandia jak i Belgia stały się tuzami sztuk ilustracji graficznej w Europie, komiksy tam tworzone były awangardą dla elit nowych pokoleń rysowników, którzy odstawali od marwelowskiego prostactwa (czy rodem z DC) amerykańkiej papki dla mas, naszpikowanej muskularnymi superbohaterami. Pomyśleć że Andy Varhol przesiąknięty europejskim snobizmem, w Nowym Yorku z tego właśnie zrobił sztukę, naciągając samych amerykanów na grube miliony, wiedząc jak śmieć można zamienić na dolara dając jemu "europejski" sznyt. No i tak, w holenderskiej ekipie przyjaciół kina, wspólnej historii oraz europejskiej popkultury, zeszliśmy na temat holenderskiej kinematografii, oraz na film "Czarna Księga". Co nieco wiedzieli o Klosie, którym wbrew pozorom też byli karmieni w ichniejszej telewizji kilkukrotnie jeszcze w latach osiemdziesiątych, jednocześnie organizując pomoc humanitarną dla Polski z epoki Jaruzelskiego i kartek żywnościowych' krótko przed Stanem Wojennym i upadkiem Porozumień Sierpniowych. Mieli empatię i zrozumienie, rozumieli też naszą potrzebę chłonięcia zachodniej popkultury i nasze marnujące się talenty w propaganowych historyjkach o kapitanie Żbiku, Klosie, Czterech Pancernych...(np. Grzegorz Rosińki i wielu jemu podobnych dziś legend europejskiej popkultury z naszej ojczyzny. Holendrzy nie zgubili tego wspomnianego luzu, którego nie wypadało mieć Wajdzie, Zanussiemu czy Kieślowskiemu. Choć Seksmisja Machulskiego zrobiła nie małe wrażenie i tak utonęła w morzu anglosaskiej popkultury której mieli pod dostatkiem. Bonda oglądali regularnie i na dużych ekranach w kolorze, w kinie, a nie w zjechanych kasetach VHS. I dlatego łatwo mi wytłumaczyli fenomen "Czarnej Księgi" i jej twórców. Tak łatwo przyswoiwszy sobie hollywoodzką narrację i warsztat ( z resztą bardzo zasłużenie) - postanowili na strzępach trochę "miejskiej legendy" zrobić film rozrywkowy, podejmujący na pozór "ważki" dla Holendrów temat historyczny, nie mniej w sferze merkantylnej bardzo dobrze przemyślany marketingowo. Za bodajże 15 mln Euro (to do dziś najdroższy w historii holenerskiej kinematografii film) zrobili miks historycznych niedopowiedzeń, plotek i faktów z miasta Tilburg, gdzie adwokat De Boer zostawił po sobie kontrewersyjny "czarny notes" dot. działań tamtejszego ruchu oporu w czasie II WŚ, opisujący mechanizm przemytu żydów na wyzwolone tereny, inwigilacją niemców i działaniem nieznanego bohatera, który działając na rzecz aliantów pod przykrywką jednego z urzędników dzałającego w prefekturze Tilburg gestapo. Sam notes zaginął kilka lat po wojnie, a sam De Boer zginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Sam Instytut Historyczny Holandii nie jest w stanie oddzielić prawdy od fikcji, a twórcy z właściwą sobie fantazją, wypełniwszy luki prawdy historycznej literacką ściemą, stworzyli sensacyjne dzieło, które obiegło cały świat i zdobyło wiele prestiżowych nagród filmowych, nie mówiąc o rzeczy NAJWAZNIEJSZEJ !!! Zainteresowali ze znakomitym skutkiem opinię publiczną całego świata swoją własną historią z lat wojny, pełną kontrastów moralnych, etycznych wyborów, za pomocą "komiksowej", uniwersalnej przystępnej formy odbioru, dając odpowiednią dawkę refleksji i rozrywki. Holendrzy są bardzo dumni z tego filmu, wiedząc doskonale, że to popkulturowa konfabulacja artystyczna. Film zarobił dwa razy więcej szmalu na świecie niż w niego włożono, poza kilkoma prestiżowymi nagrodami był nominowany do Oscara. Przypomnę, że film Wajdy nakręcony w tym samym czasie (!!!) ":Katyń", również (jako ważka dla Polaków historia z lat wojny) był nominowany do Oscara. Holendrzy mieli okazję obejrzeć go w kinach i w swojej telewizji państwowej. Gdy spytałem moich holenderskich znajomych o nasz film Wajdy, usłyszałem jednoznaczne i wcale nie zaskakujące stwierdzenie: GROTE VERVELING !. Kiedy nauczymy się robić kino które jednocześnie nie będzie tylko "lekcją" ale na poziomie rozrywką. Dziś film Veorhovena jest w Polsce kultowy. Zablokowany na pirackich serwerach, ciężko go zdobyć na polskim rynku. Dziś, na Allegro egzemplarze jedynego wydania z przed lat na DVD chodzą średnio od 200 PLN w górę. I my mamy czelność go krytykować ? Film jest super, czy nam się to podoba czy nie. Chciałbym, aby jakikolwiek film polski o tematyce wojennej doczekałby takiej, międzynarodowej sławy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones