Uważam, że to skandal, żeby tak dobry film ( wiem, bo widziałam go na pokazie przedpremierowym ) był rozpowszechniany w tak małej ilości kopii - np. w Warszawie tylko w jednej. Myślę, że w innych miastach nie jest lepiej...:)Podobna sytuacja była ze wspaniałą "Małą Miss" - film bardzo licznie nagradzanym na świecie, w Polsce właściwie przeszedł bez większego echa ( w Warszawie 3 kopie ). Jeszcze raz podziękowania dla dystrybutorów ( a może dla właścicieli kin ), którzy robią z Polaków głupków oglądających jedynie komiksowo- hollywoodzką sieczkę.
Ciesz się, że w wa-wie jest choć w jednej kopii, bo w Katowicach (i w ogóle w regionie) nie ma w ŻADNYM kinie :(
Verhoeven zrobil film poza Hollywood podobno najlepszy od lat, no ale to nie ma znaczenia dla naszych durnych dystrybutorow, i dla pieprzonych kiniarzy
W Polsce wcale nie jest tak zle, przyjedz do Anglii gdzie na miesiac wyswieltane sa 3 do 5 filmow... tesknie za chodzeniem do kina we Wrocku...
Zgadzam się! to skandal! wydaje mi się to tym bardziej niedorzeczne, że film jest reklamowany i w radio i w necie, no a poza tym rzadko tak dobry film gości w naszych kinach. heh, a co jeszcze ciekawsze - w cinema city w galerii mokotów, gdzie również byłam na przedpremierowym pokazie w regularnym repertuarze "Czarnej księgi" ani widu ani słychu... smutne to
Dochodzi jeszcze jeden problem. Nie dla każdego ten niepoprawny politycznie film jest wygodny. Biorąc pod uwagę, że żyjemy w IV RP...
To jest bez sensu, dlaczego takie filmy jak np.Spiderman czy Piraci z Karaibów lecą w każdym kinie po 2 tygodnie a filmy mniej komercyjne w ogóle?? Tylko komercja i nic więcej....przegięcie...........nie mam nic przeciwko filmom rozrywkowym jak np. właśnie PzK ale niech nie robią z nas takich głupków - że niby oglądamy filmy WYŁĄCZNIE czysto rozrywkowe...
Tak? To przejrzyj sobie ostatnie posty np. z Armageddonu - tu na filmwebie. Tłuszcza rządzi. Po prostu ręce opadają.
A co do Czarnej Księgi to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat jakie widziałem. Wydawałoby się, że temat drugiej wojny światowej został już wyczerpany. Że po "Liście Schindlera" i "Szeregowcu Ryanie" już żaden film nie będzie w stanie zaskoczyć widza. Otóż myliłem się.
Verhoeven udowadnia, że można stworzyć wciągający i bardzo realistyczny film o tym okresie historycznym bez gór trupów, urwanych nóg i efektów specjalnych na miarę Star Wars Episod 12.
Wciągający owszem, realistyczny: nie. To że nie ma góry trupów nie świadczy o realizmie filmów. Przy filmach takich jak "Lita Schindlera", "Życie jest piękne" czy "Pianiście" ten wypada blado, Polański to naprawdę artysta kina, Spielberg też potrafi robić poważne filmy, Verhoeven to tylko rzemieślnik, sprawny co prawda, ale tylko rzemieślnik.
Obraz wojny w tym filmie jest równie realistyczny jak w "Tylko dla Orłów" czy "Pearl Harbor". "Czarna księga" to sprawne kino rozrywkowe i ani przez chwilę ni byłem w stanie uwierzyć w tę "bajkę" jak ktoś wcześniej napisał "dramat w polewie malinowej".
To jest thriller łączony z kryminałem. Czego się spodziewałeś?
A co do Polańskiego i Pianisty - jak ktoś się nastawia na smętność, to tę smętność wydobędzie; naprawdę, nie wiem skąd te ochy i achy nad Pianistą: Lista Schindlera kilka poziomów wyżej - painista to film paru ujęć. Nie jest tak trudno łączyć naturalizm z chwilowo przezierająca poetyckością, szczególnie jeśli się ma Chopina w soundtracku.
Jeszcze zapytam - czy tylko rzewna, płaczliwa, w odpowiednich momentach zimna, chwytająca za gardło wojna może być prawdziwa? Proponuję lekturę 'Wojny i pióra' Wańkowicza - ksiązka pisana przez byłego korespondenta wojennego. Trochę inaczej spojrzysz na to jak wygląda wojna i jak rózna może być, można powiedzieć, że dopiero w tej róznorodności wyziera na światło prawda.