Nietypowy slasherek prosto z Holandii. Nakręcony tak by widz myślał że to Amerykański horror ale widać drobne różnice i to chyba wcale nie na korzyść. Fabuła jest durna ok. Nasz doktor ( słynny George Kennedy ) budzi się po 7 latach ze śpiączki, bez jedzenia i bez picia nagle rusza zarzynać wszystkich dookoła, jest oczywiście odporny na wszelkie rany i wyje jak zwierze - standard :) Głowni bohaterowie to sympatyczna parka choć myślę że aktorstwo to ostatnia rzecz jaką powinni się zająć ( z resztą patrząc na ich filmografię tak właśnie było ) . Wszystko dzieje się w sylwestrową noc i to dobrze bo jest bardzo klimatycznie. Muzyka też jest ok. Ogólnie film nie nuży, jest sporo morderstw i albo są zupełnie niekrwawe a jeśli już są to te efekty wywołują raczej uśmiech także mogłoby być lepiej. Finałowa scena to już w ogóle petarda że tak powiem :)
Do obejrzenia dla fanów horroru jak najbardziej.